Orange is the new black – część II

Pomarańczowy kolor widoczny pod maską samochodu wkrótce będzie dla nas tak samo naturalny, jak naturalny jest w tej chwili kolor czarny. Liczba pojazdów wyposażonych w układ wysokiego napięcia będzie stale wzrastać, co w linii prostej przełoży się na mnogość zdarzeń, w których będą mieć udział pojazdy o napędzie alternatywnym. Kontynuując pierwszą część cyklu, nim przejdziemy do omówienia działań ratowniczych, musimy podjąć temat przewodów wysokiego napięcia oraz zagrożeń fizykochemicznych powstających przy zmianach termicznych, zachodzących w ogniwie. Przewody należące do układu wysokiego napięcia zawsze będą w kolorze pomarańczowym. Napięcie w poszczególnych przewodach może mieć różną wartość (stąd różnica w ich budowie – fot. 1-3), ale zawsze będzie to napięcie powyżej 60 V (1). Przewodów tych nigdy nie tniemy, nie opieramy na nich końcówek rozpieraczy i nie ingerujemy w ich budowę w jakikolwiek inny sposób. W razie konieczności ich przesunięcia wykorzystujemy sprzęt elektroizolacyjny oraz stosujemy odpowiednią ochronę indywidualną ratownika (rękawice dielektryczne, nakładki dielektryczne na obuwie lub obuwie gumowe o odpowiednich parametrach, zasunięta przyłbica). Zawsze należy stosować podwójne zabezpieczenie przed porażeniem prądem, np. bosak dielektryczny i rękawice elektroizolacyjne. Każdorazowo przyjmujemy, że przewody te mogą znajdować się pod napięciem (nawet po zastosowaniu pełnej formuły dezaktywacji pojazdu zgodnie z procedurą dezaktywacji w karcie ratowniczej pojazdu). Skąd to mocno defensywne podejście? Wartości wysokiego napięcia osiągają w samochodach o napędzie hybrydowym 120-240 V prądu stałego, a w samochodach o napędzie elektrycznym 400-950...